DOBRA NOWINA (i laska pasterska)
22.06.24.
Czas burz. Przyzwyczailiśmy się, choć niektóre wciąż zaskakują siłą i ogromem zniszczeń.
Pan Jezus z uczniami przeprawia się przez Jezioro Galilejskie na drugi brzeg. Jezioro położone w dolinie Jordanu, w dziwnej depresji, która u brzegów Morza Martwego osiąga rekordowy wynik (i wciąż się pogłębia, bo Morze Martwe wysycha). Jezioro Galilejskie położone jest ok. 200 m poniżej poziomu Morza Śródziemnego. Zimne powietrze spadające z Masywu Góry Hermon uderzają w jego taflę powodując wysokie fale, może nawet większe i bardziej gwałtowne niż na morzu. To groźne zjawisko. Doświadczeni rybacy, ale przecież nie dalekomorscy żeglarze, próbują sobie radzić. Nic z tego. A Jezus śpi. Spokojnie śpi. Kiedy łódź nabiera wody rozpaczliwie go wołają, budzą. Jak trwoga, to do Boga… Ciekawe, czy naprawdę wierzyli, że Jezus jest Bogiem. Kiedy uciszył wichry i wzburzone fale, uwierzyli na pewno. I zaraz znaleźli się na drugim brzegu.
Bóg zsyła na nas burze, zwłaszcza te życiowe, byśmy dostrzegli Jego potrzebę w naszym życiu. A więc nie po to, by nas zgubić, lecz po to, by nas uratować! Byśmy prędzej i pewniej dotarli na drugi brzeg… Życia.